Miałam przyjemność zrobić moją pierwszą kocią sesję zdjęciową. Moją modelką była Frytka, z którą niezbyt łatwo się pracowało. Jest bardzo strachliwą kotką i musiałyśmy ją zwabić nitką :). Obróbka zdjęć robionych w domowych warunkach sprawiła mi trochę trudności, długo kombinowałam z balansem bieli i nadal nie jestem do końca zadowolona z efektów.
Oh, słodziak :) Bardzo fajne zdjęcia, robiłaś je na manualu?
OdpowiedzUsuńTak, cały czas używam manualnego. Już się do tego przyzwyczaiłam :).
UsuńPiękne kadry!
OdpowiedzUsuńSpróbuj może rozjaśnić na maksa Shadows w Lightroomie. Wtedy łepek kici będzie w sobie miał więcej widocznych szczegółów, które znikają, gdy źródło światła znajduje się za fotografowanym obiektem (pierwsze i drugie zdjęcie).
OdpowiedzUsuńU mnie przy obróbce każdego zdjęcia rozjaśnianie cieni to podstawa.
Zgadzam się z tym, że fotografowanie kociaków wewnątrz pomieszczeń do najłatwiejszych nie należy. Też mam zawsze problem z balansem bieli i potem przy obróbce ustawiam na automatyczny i ewentualnie robię korektę w programie temperaturą barwową. Może w ten sposób i Tobie się uda :-).
Bardzo dziękuję za rady :). Na pewno spróbuję bardziej rozjaśnić cienie, tak jak piszesz.
UsuńOsobiście nie wiem czemu ale zdjęcia kotów podają mi się najbardziej gdy są czarno białe takie trochę nawet by prześwietlone :D A w Twoich zdjęciach spodobały mi się momenty w którym uchwyciłaś kociaka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śliczny model na ślicznych zdjęciach :)
OdpowiedzUsuń